#7 Hyundai i30 Fastback | Facelifting 1.5 T-GDI 48V 160KM | TEST | Złote jajka złotej kury

Najważniejsze auto w gamie doczekało się liftingu, a jednocześnie wprowadzenia nowych typów nadwozia, na które rynek tak długo czekał. Nowy Hyundai i30 Fastback. Przyznaję się bez bicia, że jestem w tym gronie tatusiów, często widząc w palecie producentów brak kombi czuję po prostu smutek. Jednak czasem patrzę w swój PESEL i sam się pytam czy na pewno chcę już jeździć tak na zawsze. Z remedium przychodzi Liftback, tu zwany Fastbackiem, z kompletnie nowym silnikiem 1.5l T-GDI, i to w odmianie 160KM, dodatkowo jeszcze wspomagany elektryką, czyli MHEV. Czy powoduje meh?

Kaczy kuperek. Hyundai i30 Fastback.

Wizualnie liftback był tą odmianą, która jest na ostatnim miejscu w mojej wishliście, a przynajmniej była przed liftingiem. Pisząc te słowa w dniu oddania auta – nie wyobrażam sobie dziś wybierać hatchbacka. Serio, to auto jest aż tak piękne dzięki temu. Może na parkingu Hyundai sprawia wrażenie co najwyżej ładnego, to…na myjni pokazuje swoj urok. Lubię podziwiać przeoblenia i wytłoczenia gdy pokryte są pianą, i potem spływa po nich woda. Dostrzega się, patrząc na wyścig kropel, to czego normalnie nie widać. Cudo. Szczególnie w tym wydaniu – bo pod moją stopę trafiła wersja N-Line, aczkolwiek patrząc w konfigurator – to wcale nie jest sufit.

No to hop. Jak się siedzi w Hyundai i30 Fastback?

Po ostatnich doświadczeniach z PDK przesiadka na skrzynię manualną wydawała mi się straszna, człowiek jednak niezwykle szybko przyzwyczaja się do dobrego. Oczywiście, kompletnie niesłusznie ta obawa wystąpiła. Wybrano tu idealny kompromis między oporem przy zmianie, a lekkością działania, z przyjemnym odczuciem pod palcem. Tak, palcem, bo nie ma problemu by nawet w ruchu miejskim zmienić biegi tylko jednym. Bardzo krótki skok, i bardzo długie przełożenia, zachęcają do przeciągania biegów, a silnik bardzo chętnie wkręca się na obroty. Setkę można zobaczyć na dwójce, rzadkość w tych czasach. Warunkiem jest jedynie wyłączenie trybu „eko”, który ukazuje iście anemiczną reakcję na gaz. Za to skrajny „sport” stał się moim najlepszym przyjacielem.

Skomplikowane skróty wystąp.

Można się śmiać, że silnik maleńki, że ekofanatyczny…ale on wciąż ma cztery cylindry, i jest wspomagany i turbiną, i elektryką. Warto tu wspomnieć, że ona działa w każdym trybie, i jest niemal niezauważalna. Przede wszystkim przy dużym obciążeniu silnika, oddaje zgromadzoną energię w postaci Niutonometrów, przez co nie ma typowej turbo dziury. Dodatkowo, przy typowym hamowaniu silnikiem wykorzystuje energię do ładowania akumulatorów, a nawet wyłącza silnik. Ani razu tego nie zauważyłem, tak jest to płynne. Dzięki temu zabiegowi stojąc na światłach, przy aktywnym systemie start/stop, silnik spalinowy rusza niezauważalnie. Podsumowując – sam ruch przebiega płynniej, bez tego momentu odpalenia. I tu jest cały sens i realny uzysk w układzie hybrydowym.

Hyundai i30 Fastback i tryb eko + elektryka realnie pomagają obniżać spalanie (ja w mieście spokojnie schodzę do 5,5l). Z drugiej strony, w sporcie, przy redukcji system sam podbija obroty, czyli po prostu…robi międzygaz, co brzmi bardzo przyjemnie. Reakcja na gaz jest optymalna, co bardziej pasuje do mojego stylu jazdy. Właśnie w tym ostatnim trybie spędzając większość czasu, osiągnąłem średnie spalanie na poziomie 7l, licząc z 400 kilometrów, co uważam za świetny wynik. Szczególnie że ani trochę nie zależało mi na ekonomii, prócz jednokrotnego sprawdzenia jak nisko się da. Ale życie jest za krótkie by się toczyć.

Jak się żyje z kurą?

Trochę praktyczności w wydaniu liftbacka bardzo uprzejmniało mi podróże większe i te mniejsze. Bagażnik pojemności 450 litrów umie zawstydzić niektóre kombi. Wnętrze pomaga pomieścić nawet te najmniej foremne rzeczy, i ogrom zakupów. No to hop. I tu największy plus dla auta – te fotele są fe-no-me-nal-ne ! Nie dość, że bez najmniejszego bólu można pokonywać trasy, to jeszcze ich trzymanie jest tak genialne, że nie wyobrażam sobie tego auta bez nich. Nawet jeśli brał bym mniejszy silnik. Są aż tak wygodne.

Smaczki typu przeszycia „N” i wygodna kierownica, z pełnym sterowaniem pod palcami, pozwala skupić się na jeździe. Mówię NIE na zabawie ogromnym tabletem wyrastającym z deski rozdzielczej. Chwała że panel klimatyzacji jest tradycyjny. I przy nim znajduje się większość manualnych przełączników, więc używanie panelu dotykowego można ograniczyć do mininum, nawet ustawiając nawigację. Oczywiście Apple Car Play/Android Auto na pokładzie obecne. W trasie brakowało mi jednak czujnika martwego pola, który nie jest dostępny nawet w opcji. W manewrtach z kolei nieoceniona stała się tylna kamera cofania, na której mocno polegałem przez tragiczną widoczność przez tylną szybę. Ale jak się chciało mieć ładne auto, to trzeba potem cierpieć. Dostajemy za to większe 18″ felgi, które świetnie podkreślają aspiracje sportowe auta.

Kręcimy, kręcimy.

Sam układ kierowniczy jest bardzo responsywny, i zachęca do wykonywania bardziej żwawych manewrów, a auto chętnie podąża za wydaną komendą. I tu przechodzę do największej wady, która ujawnia się dopiero przy częstrzym używaniu wyżej wymienionych plusów…Przy wykorzystywaniu całej dostępnej mocy moment obrotowy zwyczajnie próbuje wyszarpać kierownicę, a ESP nie wyrabia i koła tracą przyczepność. Bardzo żałuję, że inżynierowie Hyundaia nie spędzili trochę więcej czasu na poprawienie zachowania auta. Szczególnie że ujawnia się to przy dynamicznym uciekaniu ze skrzyżowania…

Całe zawieszenie Hyundai i30 jest zaskakująco sztywne, szczególnie jak na klasę kompakt. Na szczęscie podczas pokonywania pięknie pofalowanych dróg międzymiastowych we wnętrzu nic nie skrzypi i nie piszczy. Generalnie mi to absolutnie nie przeszkadza, zastanawiam sie jednak jak przerwa próbę czasu.

To ile jajek zjem dziś? Hyundai i30 Fastback znosi?

Wszystkie. Serio. Kompakt klasy średniej jest tym co wiezie sprzedaż w Europie od lat, a ja sam jestem doskonałym tego przykładem. Nasz rynek już dawno otworzył się na azjatyckich przybyszów, a alternatywa od grupy VAG zawsze jest mile widziana. Ktos szuka czegoś co się nie psuje – VAG. Ekonomiczne – VAG. Fajne bajery eletroniki – francuskie. Taki był stereotyp. Zarówno Hyundai jak i siostrzana Kia dawno wyzbyły się kompleksów i problemów wieku dziecięgo. Materiały we wnętrzu są równie dobre jak europejskie, a silniki spełaniają nasze specyficzne wymagania. Przy czym design przestał być powściągliwy.

Z modelem Hyundai i30 fastback podtrzymuje dobrą jakość, przy wyglądzie który może się podobać komuś znudzonemu ciosanym i kwadratowym kształtom. Ja nie wyobrażam sobie tego auta z innym silnikiem. Kwestią gustu może zostać skrzynia biegów. Na szczęscie w ofercie jest i sześciobiegowy manual, i siedmiobiegowy automat. A ten pierwszy jest naprawdę wyśmienity w użyciu. Na Instragramie wpomniałem, że nie wiem czy potrzebuję do szczęscia wersji N-performance. Na codzień oczywiście. I nadal to pytanie jest aktualne. To już jest jedno z aut, które w tej odmianie, i w tym kolorze, powodują że odwracasz się spojrzeć na nie jeszcze raz na parkingu. A to znaczy że wybór był prawidłowy.

MP

We współpracy z Hyundai Polska

Instagram

Facebook

TikTok

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *