Honda HR-V profil

#75 Honda HR-V | 1.5 e-HEV 131 KM | Z zewnątrz malina, w środku pomidor.

W swoich testach często przeskakuję między elektrykami a mocnymi benzyniakami. Czasem zdarzy się rodzynek z małym silnikiem. Tym razem ten smakołyk jest hybrydowy. Honda nadal nie ma w ofercie aut typu PHEV tłumacząc że ich rozwiązanie spala mniej. Po testach Hondy Jazz jestem skłonny uwierzyć. Test pod znakiem ekonomii totalnej? Czemu by nie? Oto Honda HR-V.

Honda HR-V jeździ szybciej niż wygląda.

Honda nowej generacji, w stosunku do swojego poprzednika, zmieniła się naprawdę nieznacznie. Jeśli chodzi o bryłę z profilu, to zmiany są wręcz kosmetyczne. Jedyna rewolucja, która mogła mieć miejsce odbyła się z przodu, mowa oczywiście o grillu. Zerwał z tradycyjną linią, stał się bardziej poważny, nadający charakteru. Jak by nie patrzeć, HR-V ma być tym naj w całej gamie Hondy. Natomiast tył zmienił się nieznacznie. Nadal jest tu charakterystyczna listwa LED łącząca obie lampy. Rozwiązanie dość estetyczne. Ta Honda naprawdę może się podobać!

Moje postrzeganie Hondy HR-V opierało się na wyobrażeniu, że to jest bardzo duży SUV. Dopiero przy odbiorze przekonałem się jak filigranowy jest go samochód. Rozmiarowo jest to konkurent Seata Ateca bądź Skody Karoq. A mimo to sprawia wrażenie znacznie bardziej napompowanego. Co więcej, HR-V to SUV coupé, wyprzedzający aktualnie panującą modę na zaoblone cross-overy. Chyba zaczyna być ze mną źle, bo to naprawdę bardzo ładne auto. Szczególnie w tym kolorze. Taki biały, ale nie do końca. Mocno wpadający w błękit perłowy lakier o nazwie „Premium Sunlight White Pearl” wymaga skromnej dopłaty 3000 zł. Z całej palety moim zdaniem jest najbardziej pasujący do tego auta.

W środku też fajnie?

Cała magia pryska po wejściu do środka. Wnętrze zdecydowanie zaprojektowano kompletnie bez polotu. Jest czarno, nudno i ponuro. Jedynym akcentem, który mógłby poprawić trochę odbiór to dekory. Niestety nie ma co na nie liczyć. Fortepianowa czerń. O zgrozo. W dotyku są twarde, skrzypiące i tradycyjnie rysują się od patrzenia. Mój egzemplarz miał ponad 30 tysięcy dziennikarskiego przebiegu i niestety było to już powoli czuć. Dość mocno skrzypiał na nierównościach, ale należy na to patrzeć przez pryzmat traktowania go przez dziennikarzy. Niestety krąży opinia, że nie szanujemy aut. Honda HR-V nie przeszła tych prób obronną ręką.

Największym plusem wnętrza HR-V jest przestrzeń. Nie mam pojęcia, jak Japończycy upchnęli tyle miejsca w tak małym aucie. Oczywiście, pod warunkiem, że masz mniej niż 180 cm wzrostu. Ja z moimi 187 musiałem opuścić fotel do minimum, by dach przestał mi ograniczać widoczność. A mimo tego nadal nie była to pozycja idealna. To nie pierwsze japońskie auto, w którym ciężko mi było znaleźć pozycję optymalną. One chyba tak mają, niestety.

Honda HR-V i japońskie rozwiązania.

Japończycy słyną z niespotykanych rozwiązań. Honda ma swoje magiczne fotele, których tu na szczęście nie usunięto. Tylną kanapę można podnieść, uzyskując niemal płaską przestrzeń w tylnym rzędzie. Idealne do przewożenia czegoś większego typu telewizor, które nie wejdą do bagażnika. Ten z kolei ma pojemność co prawda tylko 335 litrów, ale sprawia wrażenie znacznie większego. Przynajmniej na pierwszy rzut oka, bo dzięki swojej foremności jakoś sprytnie oszukuje oko.

Ogólnie w Hondzie całkiem nieźle pomyślano o przestrzeni na schowki. Znalazło się dedykowane miejsce na telefon, jak i całkiem spora przestrzeń poniżej na różne drobiazgi. Standardowe uchwyty na kubki zaskakująco dobrze trzymają telefon. W teorii nie ma po i tak po niego sięgać, skoro nie dość, że może leżeć schowany, to jeszcze Honda HR-V obsługuje bezprzewodowy Apple Car Play (oraz Android Auto). Niestety bajer ten nie zawsze włącza się automatycznie sam, więc pomoc kablem mu się zdecydowanie przydaje. Należy też pamiętać, wyciągnąć kabel z szuflady ze starociami, bo na USB typu C nie ma co liczyć.

Wspominając o antykach nie sposób nie wspomnieć o multimediach. Niestety, są typowe dla aut japońskich. Toporne, bardzo proste i dość powolne. Kompletnie nie rozumiem jak Honda tworząca nowoczesne rozwiązania w modelu E, potrafi robić coś takiego jak w HR-V. To auto niedawno miało lifting! Również jakość kamery cofania mocno nie domaga. A brak choćby spryskiwacza na niej również jest nieporozumieniem.

Kanapa.

Na szczęście Honda HR-V ma też dobre strony. Jedną z nich jest zestrojenie zawieszenia. Jest miękko, przyjemnie, rozleniwiająco. Nie dzieje się nic nagle, pod warunkiem przestrzegania przepisów. W tego typu aucie traktuję to zdecydowanie jako zaletę. Typowe auto do przemieszczania się pomiędzy punktem A, a punktem B.

Właśnie to przemieszczanie się jest największą zaletą Hondy HR-V. A dokładniej jego koszta. Dla przypomnienia – zastosowano tu hybrydę szeregową. Za napędzanie przedniej osi odpowiada silnik elektryczny, a akumulatory ładuje konwencjonalny spalinowy. Dlatego podaje się 131 KM jako moc auta, a to jest moc silnika elektrycznego. Ten spalinowy mając zaledwie 1,5 litra pojemności generuje 107 KM i 131 Nm. Oczywiście w momentach intensywnego przyspieszania oba pracują w duecie, rozpędzając auto do setki w 10,7 sekundy. Prędkość maksymalną ograniczono do 170 km/h. Zresztą już przy 120 jest na tyle głośno, że rozmowa przestaje być komfortowa.

Jaki jest efekt jazdy z tak szaleńczą prędkością? Niewielki, bo mimo sporej części testu po drogach ekspresowych, uśredniłem 5.2 litra. Przy odrobinie wysiłku i ecodrivingu nie było problemu widzieć wyniki niższe niż 4 litry. Aż dziw, że Honda HR-V nie cieszy się zainteresowaniem taksówkarzy.

To dla kogo ona jest?

Z ceną od 144 900 zł Honda HR-V z pewnością nie jest najtańszym autem w swojej klasie. Ja testowałem wersję Advance, a ta wymaga dołożenia jeszcze 10 tysięcy zł. W zamian otrzymuje się podgrzewaną kierownicę oraz zamykaną klapę bagażnika. Konfigurator nie ma też zbyt wiele pola do manewru. To dobrze, bo zdecydowanie bardziej wolę wybrać konkretną wersję, niż przebierać w dodatkach i windować cenę w nieskończoność.

W zamian za okolice 150 tysięcy złotych otrzymuje się nieźle wyposażonego cross-overa o bardzo przyjemnej stylistyce nadwozia. Specjalnie mówię o nadwoziu, bo wewnątrz Honda HR-V jest taka jak niemal każdy japoński twór. Wisienką na torcie jest za to ekonomia użytkowania, której nie powstydzi się Toyota.

MP

We współpracy z Honda Polska

Instagram

Facebook

TikTok

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *