Cupra Formentor VZ5

#65 Formentor VZ5 | Cupra | 2.5 TSI 390 KM DSG 4Drive | Jak jeszcze raz sprzedać to samo curry.

Koniec roku obfituje w testy nowych wersji aut, z którymi już obcowałem. Cupra Formentor VZ5 z pozoru różni się tylko znaczkiem, bo wizualnie nie zmieniła się prawie nic. Na szczęście to tylko pozory. Nabrała siły, pazura, przeszła lekką operację plastyczną. A przede wszystkim ma więcej do zaoferowania. No i to co marketingowo najważniejsze, stała się autem o ograniczonej dostępności.

Formentor VZ5 vs VZ.

Tak, jak wspomniałem przed chwilą, wizualnie zmiany są raczej kosmetyczne. Do wyboru są cztery kolory lakieru, z czego czarny jest bezpłatny. W moim egzemplarzu obecny jest Magnetic Tech Matt za 6708 zł. Zdecydowanie jestem fanem lakierów matowych, ale trzeba pamiętać, że wymagają one specjalnej troski. Cupra Machined Supreme Aero Black Copper to niesamowicie długa nazwa wzoru felg, których zmienić nie można. Oczywiście jest to wyróżnik wersji VZ5. Standardowo maksymalny rozmiar felg to 19 cali, tu obecne są 20″. Wg konfiguratora są obecne też dedykowane dla wersji zderzaki, ale są one tak podobne że laik nie ma szans ich odróżnić. Dopiero wprawne oko dojrzy, że są one, tak samo jak splitter, zrobione z carbonu.

Z zewnątrz jest jeszcze jeden sposób by rozpoznać tą najmocniejszą wersję silnikową. Na tylnej klapie widnieje bowiem znaczek „VZ5″ zamiast „VZ”. Zmianę tą wprowadzono chyba niedawno, bo ostatnie egzemplarze testowe jeszcze nie miały tych oznaczeń. Oczywiście zaraz poniżej jest najważniejsza różnica. Po obu stronach, nad dyfuzorem umieszczono schodzące w kierunku nadwozia po dwie lufy, czyli końcówki układu wydechowego. Na szczęście nie są to żadne atrapy, a prawdziwe, pomalowane na miedziany kolor. Na tym kończą się różnice. Z tego co wiem, można zamówić Formentora VZ5 w jeszcze innej barwie lakieru, zarezerwowanej wyłącznie dla tej jeszcze bardziej limitowanej do 999 egzemplarzy serii, ale nie ma go w konfiguratorze. Formentor VZ5 ma powstać łącznie w 7000 sztuk.

Czemu Formentor VZ5 jest limitowany?

Prawdę mówiąc nie wiem, ale jest to świetny chwyt marketingowy. Pod maską wylądował znany z Audi RS3 i RSQ3 silnik 2.5 TSI. Legendarna ze swojej niezawodności i podatności na przyjmowanie mocy jednostka w tym wydaniu generuje 390 KM i 480 Nm. Zadziwiające, że turbina budzi się do życia dopiero od 2250 obrotów, ale ciągnie pełnym zakresem momentu obrotowego aż do 5700 obrotów.

Za przełożenie tej mocy na asfalt odpowiada napęd na cztery koła, oraz szerokie, niskoprofilowe opony o szerokości 255 mm. W efekcie Formentor VZ5 osiąga pierwszą setkę w 4,2 sekundy. Zatrzyma się dopiero przy 250 km/h, ale nie za sprawą braku mocy, a ogranicznika elektronicznego. Wg legend krążących po sieci, w Cuprze te wyniki są odrobinę lepsze niż w Audi RSQ3, choć na papierze to ten drugi jest bardziej prestiżowy. Wstyd by było, jak by młodszy brat był szybszy, prawda? Może jeszcze będę miał okazję bezpośrednio porównać oba auta.

Co czuć w środku?

Jeszcze zanim wygodnie się rozsiadłem w środku uwagę przykuły nowe fotele, nazwane Cupra Performance. Trafiły one też do konfiguratora wersji VZ i w obu wypadkach wymagana jest dopłata 10 690 zł. Powiem szczerze że warto. Siedzi się niesamowicie otulonym, a jednocześnie wygodnie. Bardzo nietypowe połączenie, które zdecydowanie mi odpowiada. Do tego w standardzie o dobry chwyt dba perforowana, skórzana kierownica Cupra. Ta jest w standardzie podgrzewana, i to w trzech poziomach mocy. Bardzo doceniam przy obecnej pogodzie.

Poza tym, że przeniesiono tu guzik start/stop oraz wybierak trybu jazdy to niczym nie różni się od zwykłej sportowej kierownicy. Sterowanie multimediami jest dość intuicyjne. Nie polecam jedynie próbować używać asystentki głosowej, czy to wywołanej klawiszem czy klasycznym „hola hola”. Nadal nie rozumie komend po polsku, mimo że uczy się mówić w języku Kraka.

Formentor VZ5 i multinerwy.

Po prawej stronie radośni wita mnie 12″ tablet, zwany centrum obsługi multimediów. Pierwsze co zrobiłem to podłączyłem do niego, bezprzewodowo, swojego iPhone. Ku mojemu zdziwieniu udało się. W Seacie do tej pory słyszałem tylko w legendach, że komuś działa bez kabelka. Nareszcie dołączyłem do grona wybrańców! Dzięki temu mogłem szybko pożegnać system Cupry, do którego jednak będę musiał za każdym razem wchodzić. Co prawda działa on znacznie szybciej niż przy ostatnim kontakcie z Formentorem PHEV, ale nadal nie jest tak responsywny jak nawet ten w Skodzie.

Czemu mówię, że muszę i tak do niego wejść? Po każdym połączeniu telefonicznym wykonanym przez Apple Car Play muzyka nie włączała się automatycznie, więc musiałem ją na nowo kliknąć. Niestety również tu trafił najgorszy wynalazek ekologów – system start/stop na postoju. Rozumiem, redukcja spalania, ale gaszenie tego paliwojada na każdych światłach, i odpalanie silnika na nowo mimo wszystko mocniej daje w kość podzespołom i ekonomii niż to co robię ja – wyłączanie go. Próbowałem nawet sprawdzić czy jest jakakolwiek korzyść w spalaniu – nie ma. Wcale mnie to nie dziwi.

Ważna rzecz. Co prawda Cupra ma podwójne dno bagażnika. Jednak w tym wydaniu, pod pokrywą są ukryte subwoofer oraz zestaw naprawczy do koła. Do dyspozycji pozostaje więc 435 litrów w dość foremnym kształcie. Dwie duże walizki oraz kabinówka się zmieszczą.

To w drogę?

Odpalenie silnika zachęca do rozpoczęcia szybkiej jazdy, i od razu gasi tą chęć. Pierwsze co nas wita to komunikat o redukcji zakresu obrotów do wartości odpowiedniej dla aktualnej temperatury silnika. Dopiero po nagrzaniu wody do 80 stopni Celsjusza blokada zostaje zdjęta i można cieszyć się pełną mocą auta. By skorzystać z procedury startu należy jednak poczekać aż i olej się porządnie nagrzeje.

Do dyspozycji kierowcy jest sześć trybów jazdy, za pośrednictwem systemu adaptacyjnego zawieszenia DCC. To z kolei jest lekko zmodyfikowane w stosunku do poprzednika. Z przodu kolumny MacPherson, z tyłu Multilink, a całość obniżona o 10 mm. Ma to poprawić odczucia z jazdy. Od razu zaznaczę jedno, nawet w trybie Comfort jest po prostu twardo. Pozostałe tryby są dobrze znane każdemu kto miał do czynienia z Cuprą to Sport, Cupra, Individual, Offroad oraz nowy Drift. Zapotrzebowanie rynku jest wyraźnie odczuwalne.

Podczas jazdy na szczęście nic nie skrzypi, ani nie trzeszczy. Na szczęście, bo dotykając wnętrza miałem złe przeczucie. Niestety takie czasy, redukcja kosztów jest odczuwalna wszędzie i w każdej branży. Plus więc za jakość spasowania.

Indywidualizm.

Formentor VZ5 najlepiej spisuje się dostosowany do potrzeb. Dzięki progresywnemu układowi kierowniczemu, wydaje mi się że Sport, z uspokojoną w trybie Drive skrzynią biegów, sprawuje się najlepiej. Czuć wyraźny opór na kierownicy, silnik nadal reaguje żwawo na zachęty, więc można się nadal dobrze czuć. Wrażeń akustycznych też nie zabraknie, bo ciągle, w każdym trybie, emitowane są z głośników. Na szczęście ktoś poszedł po rozum do głowy i nie ma już udawanego V8 które dudni za głową, a raczej wspomaganie dość cichego jednak wydechu. Brakuje mi możliwości wyłączenia tego dźwięku kompletnie.

Nie mam nic do tego, że WLTP narzuca swoje normy, bo niestety przywykłem. Nie wyobrażam sobie też pokonywania tras przy ciągłym akompaniamencie strzałów z wydechu. Czuję potrzebę jednak trochę lepszego kompromisu. Szczególnie, że na równym asfalcie Formentor VZ5 naprawdę świetnie się prowadzi i reaguje na każdą komendę. Nie ma też możliwości wyprowadzić go z równowagi, bo trakcji jest mnóstwo.

Dwa słowa oczywiście o spalaniu, ale czysto informacyjnie. Formentorem zrobiłem ponad 500 km, głównie jednak w trasie. Najniższy wynik, przy dość spokojnej jeździe to 9,6l. Myślę, że bez wysiłku udało by się zejść poniżej 9 litrów. Przypomnę, że mamy do czynienia z 390 konnym autem, w nadwoziu Crossover, a nie niskim Hatchbackiem. Oczywiście można też jeździć bawiąc się ciągle, ale nie ma co się spodziewać wyników poniżej 18 w mieście. Myślę że można spokojnie przyjąć że Cupra spali w trasie średnio 10l, a w mieście dodatkowe 3-4 litry.

Formentor VZ5, a konkurencja.

Zanim zacznę porównania, tradycyjnie szybko o cenniku. Formentor VZ5 został wyceniony na 324 600 zł. Do tego dokładając inny kolor niż czarny oraz zmieniając fotele, do czego szczerze zachęcam, nie dokłada się więcej niż 18 tysięcy. W standardzie dostaje się wszystko co tylko Cupra może zaoferować. Bardzo rozsądne rozwiązanie. Z dziennikarskiego obowiązku tylko dwie rzeczy wymagają doprecyzowania. Konfigurator oferuje dodatkowe poduszki powietrzne, bezpłatnie. Nie ma też możliwości dołożenia elektrycznego haka. Wycena auta, jak na 390 KM, jest więc bardzo rozsądna.

W tym segmencie główną konkurencją są Audi RSQ3, Mercedes GLA 35 AMG, BMW X3 M40i. Wszystkie jednak wymienione będą od Cupry droższe, oferując bardzo podobną moc oraz wyposażenie. Wszystkie systemy typu asystent pasa ruchu, martwego pola, wysiadania i wsiadania do auta, czy awaryjnego hamowania działają tak samo. Każde z aut będzie miało regulowane oświetlenie ambientowe.

Dla mnie kwestią wyboru będzie to jak się czuje w aucie, i jak często spotkam takie samo auto na ulicy. I właśnie w tych miejscach najwięcej punktów zbierze Cupra. Oczywiście pojawią się głosy, że to jest tylko Seat. Na szczęście nie dość, że głosy te ucichną po zobaczeniu auta, a przestaną być słyszalne po wciśnięciu akceleratora, i zostaną tylko kropką w lusterku wstecznym.

MP

We współpracy z Cupra Polska

instagram.com/count2t3n/

facebook.com/count2t3nMotoryzacyjnie

TikTok

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *