#60 Elantra | Hyundai | 1.6 MPI 123 KM | Stara szkoła w zapomnianym wydaniu

Zanim zacznę, przypomnij sobie, kiedy ostatni raz działeś nowe auto z manualną skrzynią biegów. Dodajmy do tego silnik bez turbo. Żeby jeszcze mocniej utrudnić, całość zamknijmy w nadwoziu typu sedan. Właśnie taki przepis na auto wymyślili sobie w Hyundai i nazwali to Elantra. Po raz kolejny, bo to już siódma generacja. Pod maską znalazł się silnik o pojemności 1.6 litra i mocy oszałamiających 123 KM. Całość okraszono 6 biegową, manualną skrzynią o bardzo krótkim przełożeniu. Dostępny jest co prawda też automat, ale kto by się tam nim przejmował.

Dwa słowa od księgowych.

Pierwszy kontakt z Elantrą jest zdecydowanie pozytywny. Bardzo odważnie pociągnięte linie nadwozia sugerują sportowe doznania. Po tygodniu z nią spędzonym na usta ciśnie się wręcz powiedzenie „nic bardziej mylnego”!. Jedną obietnicę spełnia jednak wyjątkowo dobrze. Elantra jest po prostu bardzo długa, stąd też jej przestronność. Dawno już siedząc sam za sobą nie miałem tyle miejsca. Do podróżowania auto idealne. Jednak wystarczy zacząć się rozglądać, by zobaczyć cięcia budżetowe. I to niestety nie tylko na tylnym rzędzie siedzeń. Jedynie kokpit centralny jest względnie miękki, wszędzie indziej niestety jest po prostu twardo. Jasne wnętrze niestety ten efekt jedynie potęguje.

Z jednej strony bardzo lubię jasne fotele, ale nie w obiciu materiałowym. Muszę im jednak oddać, że są zaskakująco wygodne i nieźle trzymają w zakrętach. Jestem pozytywnie zaskoczony. Zadziwił mnie też brak systemu ostrzegania o obiekcie w martwym polu w standardzie. Byłem święcie przekonany, że to jest element wyposażenia standardowego każdego auta w 2022 roku. Jeszcze gorszy szok mnie czekał, gdy zobaczyłem niczym niewygłuszony bagażnik, z większością cięgien na wierzchu. Nie przystoi.

Elantra i jej praktyczność.

A skoro przy bagażniku jestem, to od razu opowiem o aspekcie praktycznym. Na papierze są tu tylko 474 litry, aczkolwiek jest on niezwykle głęboki i dość wysoki. Jedynym ograniczeniem może być mały otwór wkładu, ale to wada typowa dla sedanów. Zdecydowanie bardziej praktycznie by tu było w formie liftbacka.

Jak wspomniałem wcześniej, dawno nie miałem tyle miejsca zarówno dla siebie jako kierowcy, jak i na pozostałych fotelach. Nawet jeśli uwzględnić miejsce nad głową, a z tym zazwyczaj bywa kiepsko. Niestety, jeśli chodzi o schowki, to są dość nietypowe. W kieszeni w drzwiach nie mieści się butelka, mimo że mają na nią specjalne wyprofilowanie.

W uchwycie na kubki wchodzi butelka 0,5, ale nie jest zbyt stabilna, i zdarzyło się że w ostrym zakręcie po prostu wypadła. Schowek pod łokciem jest tak głęboko, że nie ma sensu w nim grzebać podczas jazdy. A ten na telefon jest tak ogromny, że mój walał się po nim jak szalony, więc finalnie musiałem go przełożyć do…uchwytu na napoje. Chyba że w Azji mają jakieś inne rozmiarówki napojów, i stąd te różnice.

Osiągi.

Niech stanie się jasne, nikt nigdy nie oczekiwał od Elantry osiągów. A przynajmniej nie z tym silnikiem. Zamontowano tu poprzecznie jednostkę 1.6 l MPI, która generuje maksymalnie 153 Nm i 123 KM. Setkę osiągnie w 10,6 sekundy, ale zrobi to bardzo niechętnie. Ryk silnika jest nieprzyjemny i Elantra wyraźnie pokazuje, że tego nie lubi. Ja nawet nie próbowałem sprawdzać i nagrywać przyspieszenia. Szkoda zachodu i nerwów.

Po przekroczeniu 4500-5000 obrotów słychać jednak zmianę w dźwięku silnika i ten zaczyna jakby zachęcać, by go kręcić jeszcze wyżej. Należy jednak pamiętać, że auta bez turbo kręcone do limitera odpłacają się ogromnym spalaniem. Z całego testu 550 Km średnia mi wyszła 5,8 l/100 Km. Uważam to za świetny wynik, szczególnie że połowa dystansu to cykl miejski. Rekordowo wyszło mi 4,8 litra. Wiele jednak tu pomaga świetnie zrobiona skrzynia manualna. Biegi zmienia się zaskakująco lekko, przyjemnie, z wyczuwalnym oporem. Zdecydowanie najlepszy element tego auta.

Feeling.

I właśnie dla tej skrzyni warto wybrać taką, a nie inną Elantrę. Automat jest wykonany w technologi CVT, więc bezstopniowo, głośno, a przynajmniej wg stereotypów. Żałuję jedynie, że do dyspozycji jest tak mało mocy. Zapędy studzi też kompletnie drętwy układ kierowniczy. Jest mało precyzyjny, kierownica jest ogromna, zdecydowanie nie jest to idealny duet. Na szczęście to wszystko idzie w odstawkę, jak tylko odpuści się wszystkie oczekiwania. Elantra ma służyć głównie do transportu, w wygodzie i ekonomicznie.

Cennik.

Wspomniałem o ekonomii nie bez przyczyny. Cennik zaczyna się od niecałych 86 900 zł. Maksymalnie nie da się przekroczyć 122 000. Wynik podbija głównie wersja wyposażenia i ew pakiet Luxury, czyli wykończenie tapicerki skórą. A przynajmniej tak wynika z grafik dla wersji Executive, bo opis na stronie Hyundai jest po prostu pusty. W tym segmencie jest to jednak wynik dość dobry, szczególnie zważywszy na aktualne sytuacje rynkowe i podwyżki cen aut nowych.

Octavia?

Za okolice 110 tysięcy otrzymuje się ogromnego sedana, który przy umiejętnej obsłudze spala symboliczne ilości paliwa. Do tego przyciąga wzrok, jeśli oczywiście wybierze się jakieś ciekawsze niż szare malowanie. Mnie trafiła się czerwona strzała na przełomie lata i jesieni, więc zdecydowanie wyróżniała się z tłumu. Spokojnie pomieściła całą rodzinę, wraz z wózkiem, butami żony, i jeszcze starczyło miejsca na rower córki.

Wśród konkurencji Elantra jednak wyróżnia się znacznie niższą ceną. Podobnie wyposażona Skoda Octavia będzie kilkanaście tysięcy droższa. Do tego skrzynia manualna jest znacznie mniej precyzyjna. Niektórzy mogą próbować wyciągnąć argument, że Octavia należy do segmentu wyżej, ale Elantra dzielnie dorównuje jej gabarytom, jako jedyne auto na rynku. I to właśnie za nią prędzej ktoś odwróci głowę, niż za kolejnym VAG-iem. I nikt nie musi wiedzieć co ma pod maską.

MP

We współpracy z HyundaiPolska

instagram.com/count2t3n/

facebook.com/count2t3nMotoryzacyjnie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *