#58 Range Rover Velar | 3.0 I6 400 KM R-Dynamic HSE | Czerwony niczym rozpalone serce

Range Rover Velar już raz u mnie był, i kompletnie mnie kupił. Tym razem trafił do mnie z większym sercem, by mocniej rozpalić moje. I do tego praktycznie w maksymalnym wyposażeniu, by mój portfel mnie znienawidził. Cieszę się, że to nie SVR, bo jeszcze i uszy by go nie miały dość. Przedstawiam mój nowy obiekt westchnień – Range Rover Velar R-Dynamic HSE!

Velar w czerwieni poleca się do obiadu.

Wersja R-Design różni się głównie zmianą kolorów wszelkiej maści dodatków. Chromy pomalowano na czarno. Do tego dorzucono trochę bardziej agresywny zderzak. Połączenie czerwieni Firenze Red (5220 zł) wraz z pakietem R-Dynamic Black (7610 zł) oraz czarną felgą 7015 Gloss Black (5830 zł) i kontrastowo czarnym dachem (z przesuwnym oknem za 20170 zł) powoduje że Velar zmienia swój subtelny klimat. Staje się personą, która tylko czeka aż wskoczysz na pokład by być trochę bardziej nierozsądnym. I bardzo mu się to podoba. Prawie 40 tysięcy złotych za delikatną zmianę wizerunku? Nadal to taniej niż satynowy lakier na kanarkowym F-Type R, którym jeździłem pod koniec lipca.

Czy TEN Velar jeździ lepiej?

Pewnie nikogo nie zaskoczę, jeśli powiem, że nie ale tak. Już wyjaśniam. Każdy Velar będzie niesamowicie komfortowym autem, niezależnie od konfiguracji i wersji silnikowej. Ten typ tak po prostu ma. Natomiast wystarczy magiczny przełącznik trybu Dynamic, oraz skrzyni w ustawienie „sport” i zaczyna się zupełnie inna zabawa.

Velar w żadnym wypadku nie staje się sztywny niczym drewniana deska, ale też przestaje płynąć. Staje się zaskakująco zrywny, zahaczyłbym nawet o sugestię iż agresywny, ale nie jestem pewien czy wypada używać tego typu słów wobec niego. Z drugiej jednak strony, skoro pod maską ma legendarną już jednostkę R6, to czemu miałby nie zachęcać do zabaw? Z poprzednim Velarem nie miałem zbyt wiele okazji do bycia nierozsądnym głównie przez bardzo ograniczony limit kilometrów i czas. Tym razem ten kaganiec był zdjęty.

Warto wspomnieć krótko, że Velar może brodzić w wodzie do głębokości 58cm, przy podniesionym zawieszeniu pneumatycznym. Przy tym posiada też mnóstwo trybów terenowych, łącznie z asystentem zjazdu jak i wspomaganiem ruszania. To ostatnie było mi szczególnie przydatne przy wykonywaniu zdjęć które tu widzisz. Velar został prawie pokonany przez…piaszczystą plażę. Nie straszne mu było błoto, stromy zjazd, śliska trawa, a zwykły mokry piasek. Robotę by na pewno zrobiły opony dedykowane, zamiast całorocznych.

Ekonomia.

Skoro ogranicznik został podniesiony, to jak jest z ekonomią? Czy zrujnował mi portfel? O dziwo nie. Nawet podczas zabawy Velar zadowalał się mniej niż 20 litrami paliwa „na setkę”. Trasy szybkiego ruchu pochłaniają ok 14 litrów, zaś podmiejskie tereny, pokonywane na spokojnie, i nie ma żadnego problemu zredukować spalanie do 8 litrów. Ns usta ciśnie się jednak tylko jedno – po co? Nie ma z tego żadnej satysfakcji, chyba że musisz się koniecznie chwalić jakim skąpiradłem jesteś, albo uczestniczysz w konkursie na największego ekologa. Tylko po co Ci wtedy Range Rover Velar z trzy-litrowym silnikiem o mocy 400 KM?

Auto które jest w stanie wystrzelić do setki w 5,5 sekundy, przy masie własnej 2,1 tony nie może być uznawane za ekonomiczne, umówmy się. O spalaniu można rozmawiać przy PHEV’ach lub Toyocie Prius. Velar ma 25 cm prześwit do przejechania przez każdy krawężnik. Nawet jeśli przypadkiem zaparkujesz w przydomowej sadzawce, też mu się nic nie stanie, o ile nie wjechałeś głębiej niż na pół metra. Właśnie w tych kategoriach należy rozmawiać o Velarze.

Czy jest bardziej praktyczny?

Biorąc pod uwagę wyłącznie pojemność i ilość schowków – nie. To jest dokładnie to samo auto, więc co by się miało zmienić? Ale czy zaoszczędzone na dynamicznej jeździe minuty można spożytkować na coś innego? Oczywiście, że tak! Skoro Jeremy Clarkson mówił, że dzięki szybszym autom jesteśmy w domu wcześniej, spędzamy więcej czasu z dziećmi, by uniknęły…sami sprawdźcie czego, to musi być prawda?

Pół żartem, pół serio, ale biorąc pod uwagę wysokość mandatów, jak i chore ceny paliwa, nie czuję sensu jazdy ponad limit prędkości. Jednak to sześcio cylindrowe serce bije w tempie, które zdecydowanie do tego zachęca. Dokładnie jak w tym przysłowiu o dwóch wilkach, które każdy w sobie nosi.

Wilka co prawda do bagażnika nie schowam, ale 586l to nadal jest ogromna pojemność. Dwie walizki oraz wózek spacerowy mieszczą się bez trudu, a jeszcze i ja upchnąłem sprzęt fotograficzny. Myślę, że znalazło by się miejsce na łopatę, by się wykopać.

Cennik.

Wyjątkowo szybko przejdę do cennika, by oszczędzić sobie i wam bólu. By te marzenia jak najszybciej prysnęły. Mój egzemplarz testowy był doposażony naprawdę srogo, w rzeczy typu panorama, elektryczny hak, mocniejsze nagłośnienie, ogółem wydawałoby się, że we wszystko. Zanim zaczniesz się bawić w sprawdzanie swojej konfiguracji – ten silnik, w tej wersji wyposażenia (R-Dynamic HSE) zaczyna się od 473 800 zł. Pół bańki, prawie. Oczywiście jest to maksymalna możliwa wersja, z resztą prawie wszystko-mająca. Jeszcze zanim doszedłem do opcji, samymi dodatkami wizualnymi mój egzemplarz osiągnął 520 tysięcy. Kończąc konfigurator zbliża się bardzo niebezpiecznie granica 600 tysięcy złotych. Mnóstwo kasy, za mnóstwo auta.

Co więc kupić?

Z czym jednak konkuruje Velar? BMW X6, Mercedes GLE, Audi Q8. Bardzo podobne cenowo, mocą, i wyposażeniem. Wszystko kwestia preferencji wizualnych oraz postrzegania rodowodu marki. Patrząc przez pryzmat pierwszego aspektu – tu nie ma jednoznacznego zwycięzcy. Rodowód też jest rzeczą drugorzędną i bardzo ciężką do weryfikacji. Jeden powie, że historia marki to jej ewolucja, inny woli konsekwentne działania i tradycje. Dla mnie jednak, przy tak wysokim jednak budżecie, pierwsze skrzypce gra to jak czuję się wsiadając do auta. Velar powodował u mnie uśmiech od pierwszych metrów, od pierwszego muśnięcia gazu, od pierwszego zakrętu. Z większym sercem jedynie to potęguje. Range Rover Velar, to po prostu brzmi dumnie.

MP

We współpracy ze Land Rover Polska

Instagram

Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *