Ioniq 5 wygląd

#56 Ioniq 5 | Hyundai | 73 kWh RWD 218KM | TEST | Powrót do przyszłości

Pamiętasz film „Powrót do przyszłości”? Albo serial „Jetsonowie”? Mam na myśli kosmiczne wizje aut przyszłości. Chyba graficy w Hyundai kompletnie się z nimi minęli mając własny, równie odjechany, repertuar inspiracyjny. Ioniq 5, bo właśnie o nim mowa, jest dziełem nałogowych graczy w Minecraft oraz wizjonerów. Z tym że sam nie wiem kto miał więcej do gadania. Na pewno udało się pogonić księgowych.

Ioniq 5, a czy był Ioniq 4?

Wbrew nazwie nie jest to piąta generacja Ioniq’a, a druga. I jednocześnie początek zupełnie w nowej linii, bo jesteśmy na przede dzień premiery modelu Ioniq 6. Poprzednik był hybrydą, zwykłym hatchbackiem. W wersji na benzynę lub elektrykiem, zależnie od konfiguracji. Aktualnie dostępny jest jedynie silnik elektryczny, w kilku wariantach oczywiście, ale silnika spalinowego w ofercie brak. Ioniq 5 został od zera zaprojektowany jako elektryk. W moim egzemplarzu znajdowała się bateria o pojemności 72,6 kW netto, i silnik elektryczny generujący 229 KM.

Z racji że jest to elektryk, to nie ma żadnego laga w reakcji na gaz. Efekt? Setka w 7,3s dzięki 605 Nm. Tyle generuje zazwyczaj 3 litrowy diesel, albo pełnoprawne auto sportowe. Niestety masa własna przekracza 1900 kg, więc wystarczy dorzucić dziecko albo fotelik na pokład i dwie tony przekroczone. Niestety nie mam 100% pewności co do tych osiągów na papierze, gdyż oficjalne dane techniczne dla rocznika 2023 różnią się od tych na rok bieżący. Może jakaś aktualizacja?

Kosmos czy piksele?

Wspomniałem już, że Ioniq 5 jest kompletnie nie do pomylenia z żadnym innym autem? Nie mam pojęcia, acz chciałbym zobaczyć, czym się inspirowali projektanci. Żadne auto nie wzbudzało tylu zapytań i zwróconych głów jak Hyundai. Nic dziwnego. Przednie lampy w kształcie kwadratów, z bardzo specyficznie poprowadzonym oświetleniem łączącym je obie. Próżno szukać tu grilla i wlotów powietrza, gdyż są po prostu zbędne. Jedynie malutki panel pod rejestracją otwiera się gdy potrzeba trochę więcej chłodzenia. Idąc dalej, uwagę zwrócą też ogromne, 20 calowe, felgi w dość fantazyjnym kształcie. Świetnie się komponują z wyraźnymi przetłoczeniami na drzwiach.

Spadzisty dach skrywa sprytnie ukryty spoiler, z dodatkowym wlotem dla lepszego przepływu powietrza. Za to co się dzieje na klapie bagażnika to jakieś nieporozumienie. Nie zrozum mnie źle, bo Ioniq 5 mi się mega podoba, z każdej strony. Tylko nie od tyłu. Ale po kolei. Tak jak do samych świateł czerwonych nie mam zastrzeżeń, to próba przeniesienia łączącego ich panelu na przedzie na tył mi kompletnie nie odpowiada. Tu jest aż zbyt kanciasto.

Ioniq czyli kosmos w środku.

Ioniq 5 jest tak samo szalony na zewnątrz, jak i we wnętrzu. Jasne fotele rozświetlają wnętrze, przyjemnie kontrastując z szarymi wstawkami w drzwiach. Zarówno na kierownicy, jak i na fotelu wytłoczono cztery małe kwadraty. Próżno tu gdziekolwiek szukać logo Hyundai. Kolejna porcja kwadratów jest na boczkach drzwi. Tak jak by komuś było za mało. Kierownica jest po prostu ogromna, nieproporcjonalnie wręcz. A na niej aż za dużo klawiszy, w tym ten od zmiany trybu jazdy.

Skupiając się jednak na chwilę na aspekcie praktycznym warto wspomnieć o regulowanym tunelu środkowym. Wystarczy zań pociągnąć, aby uzyskać dodatkową przestrzeń np na plecak z przodu, lub po prostu posadzić piątą osobę z tyłu. Ogromny rozstaw osi gwarantuje ogrom przestrzeni w środku. Choć osobom powyżej 180 cm nie zalecam dalekich wycieczek w tylnym rzędzie.

Ogromny plus za możliwość sterowania kanapą pasażera przez kierowcę. Taki mały bajer, a jednak cieszy. Minus za usunięcie części istotnych przełączników do tabletu. Nie wyobrażam sobie przeklikiwania się przez menu w rękawiczkach by włączyć ogrzewanie foteli i kierownicy. Mimo wszystko można było zrobić dedykowany klawisz. Skoro te od sterowania klimatyzacją i nawiewem i tak są wirtualne, bo wyświetlane na dedykowanym panelu, to zmiana ich funkcji to kwestia oprogramowania, a nie przełączników. Taka chochla dziegciu w słoiku miodu ode mnie.

A szybko jeździ?

I tu w końcu można przejść do najważniejszego. Ioniq 5 nie jest autem o charakterze sportowym. Jasne? Nawet w najmocniejszej wersji. Koniec i basta. A jak komfortowo jest? To zupełnie inna para kaloszy. Mimo wspomnianych 20″ felg jest zaskakująco wygodnie. Auto sunie po asfalcie, całkiem nieźle wybierając mniejsze nierówności. Nie miałem odwagi przelecieć przez koleiny z taką prędkością co bym to zrobił na co dzień, bo miałem pewność, że zawieszenie by mnie przeklęło.

Nasuwa się więc pytanie czy w zakrętach jest trochę lepiej? Niestety nie. Ioniq zdecydowanie preferuje warunki miejskie, a najlepiej takie bez mocnych wiraży, i z dużą ilością świateł. Zestrojenie zawieszenia, jak i średnio wyprofilowane fotele, dają mocno odczuć że sport to Ioniq by oglądał z kanapy niż sam uczestniczył, niezależnie czy to sprint czy maraton.

W sprincie jest mnóstwo szybszych od niego, choć mało który ma tak potężny start. Potrafi wbić w fotel, ale niestety im dalej tym gorzej. W maratonie też nie wystartuje, bo najdalej jak dojedzie bez ładowania to ok 440 km. W mieście można by jeszcze z 50-70 dołożyć, chyba że spod każdych świateł musi udowodnić swoje. Za miastem, przy prędkościach ekspresowych, myślę że bezpieczniej jest przyjąć jednak ok 320 km za jego maksimum.

Cennik.

Cennik Ioniq 5 otwiera wersja Dynamiq z ceną 203,900 zł. To oczywiście kwota przed dopłatami rządowymi, których w ogóle nie będę brał pod uwagę. Dla odmiany wersja Uniq z najmocniejszym silnikiem oraz dwoma pakietami za 5 tys (panoramiczny dach) oraz 10 tys (tech – cyfrowe lusterka, asystent kolizji, asystent jazdy autostradowej) to wydatek ponad 310 tysięcy. Rozstrzał jest ogromny. Można mieć Ioniq w wersji RWD ze słabszym silnikiem (170KM), mocniejszym (229KM) lub AWD 325KM. A przynajmniej taki wybór jest od roku modelowego 2023. Zaznaczę tylko że to wersja środkowa ma najwyższy zasięg wg WLTP. Mimo, że jest to nadal bardzo drogie auto, to jest całkiem nieźle wyceniony.

Czas na werdykt.

Poza wjazdem do centrum miast, użytkowaniem bus pasów oraz darmowym parkingiem Ioniq oferuje ogromny nieforemny bagażnik, i przestrzeń dla czterech rosłych osób. Do tego mogę zagwarantować, że ktoś się obejrzy za tak futurystycznie narysowanym elektrykiem chętniej niż za Mustangiem czy Porsche. Jest ich zwyczajnie znacznie mniej, i będą budzić zainteresowanie.

W rękach odbiorcy jest stworzenie niebanalnej konfiguracji, choć dostępne kolory są dosyć stonowane. Ioniq 5 został stworzony by wzbudzić zainteresowanie konceptem auta na prąd od Hyundai. Zadanie spełnił w 100%, przez co nadchodząca Polska Premiera Ioniq 6 stała się jeszcze bardziej ekscytująca. Czy polecam zakup Ioniq 5 jednak? Jeśli ma robić wow i tylko to się dla Ciebie liczy, to zdecydowanie tak. W innym wypadku – potraktuj wygląd jako wartość dodaną, i po prostu sprawdź czy wygrywa pojedynek z innymi elektrykami. W wypadku remisu musisz patrzeć sercem, a tu punkty zdobywa Hyundai.

MP

We współpracy z Hyundai Polska

instagram.com/count2t3n/

facebook.com/count2t3nMotoryzacyjnie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *