miasto

#38 Cupra Leon Sportstourer | 310KM 4×4 DSG | TEST | Historia o tym jak zjeść jabłko i mieć jabłko, i robaka.

W swoim hobby uwielbiam to, że mam okazję porównać wiele z pozoru podobnych aut od różnych producentów, jak i prawie całą flotę jednej marki. Ta druga opcja miała miejsce właśnie w przypadku Cupry. Ateca, Formentor, Leon, co prawda nie jest to wielkie grono, ale miałem już kontakt z każdym przedstawicielem, i za każdym razem odczucie było kompletnie inne. Cupra Leon w hybrydzie jest spokojnym transporterem. Cupra Leon 300 w hatchbacku jest cudowną zabawką i to miasta i na weekend. Tym razem do mojego garażu trafiła nie dość że najmocniejsza wersja, ale jednocześnie najbardziej praktyczna. Przedstawiam, oto Cupra Leon Sportstourer 310 4×4 DSG.

Znowu Cupra Leon?

I to gwarantuję, że nie ostatnia Cupra w moim garażu, ale na pewno ostatni Cupra Leon, przynajmniej tak mówię dziś. Czym więc się różni od Leona 300 którym jeździłem pod koniec lata? Przede wszystkim nadwoziem. Wersja Sportstourer jest równo 20 cm dłuższa, i każdy centymetr został przeznaczony na powiększenie przestrzeni ładunkowej. Muszę przyznać, że nie dość że w wydaniu Cupra nadwozie wygląda lepiej niż np Leonie 1.5 e-TSI.

Poza tym 620 litrów robi wrażenie. Dodatkowo – jest tu podwójna, regulowana podłoga. A pod nią przepastne miejsce na koło zapasowe, lub subwoofer nagłośnienia JBL oraz np pędzle do czyszczenia felg. Przydadzą się na pewno, bo te 19″ miedziane felgi aż proszą o porządną pielęgnację. Wstyd dopłacać 4300 zł za nazwę Cupra Machined Performance Black/Copper i jeździć z brudnymi kołami, prawda?

Jeszcze wyższej dopłaty, i jeszcze więcej pielęgnacji, wymaga lakier Petrol Blue Matt, bo prawie 9 tysięcy. Co prawda wygląda obłędnie, i jest to najpiękniejszy lakier z całej palety marki. I idealnie komponuje się z akcesoryjną skórą wnętrza – o tej samej nazwie, za bagatela 7200 zł. Oczywiście dla właściciela Porsche te ceny nie robią żadnego wrażenia.

Ale wydać prawie 20 tysięcy za felgi, lakier i skórzane wnętrze dla posiadacza 10-13 letniego auta segmentu C to równowartość jego auta. Stąd też należy obrać właściwą perspektywę. Wg mnie – auto obraca szyje na ulicach, i zdarzyło mi się odpowiadać na pytania „co to za marka i auto?”. Trochę przez inne logo, zamiast tego od Seata, trochę przez usunięcie oznaczenia modelu – w zamian za to na klapie bagażnika jest tylko napis „Cupra”.

A czemu ta Cupra jest wyjątkowa?

Gwarantuje, że nie tylko przez wielki bagażnik. To co dodano względem hatchbacka to dodatkowych 10 KM, oraz napęd na wszystkie koła. Oczywiście ten ostatni to zwykły haldex, ale gwarantuję, że różnica jest odczuwalna nie tylko przez zwiększenie masy własnej auta. Zastanawiające czemu dodano te kilka koni mechanicznych względem drugiej wersji kombi, ale bez napędu 4×4. Ciekawy zabieg marketingowy, szczególnie, że bliźniaczy Golf R ma tenże napęd również w wersji krótszej.

Odsuwając te dywagacje na bok, Cupra Leon robi pierwszą setkę w 4,8 sekundy. Powtarzalnie. Ten wynik jest niesamowity, bo cały czas mówimy o aucie w pełni rodzinnym, względnie komfortowym, za frakcję ceny konkurenta typu Audi RS4. Oczywiście, jest to wynik uzyskany z pomocą procedury startu, ale i bez niej osiąga się setkę w 5,8 sekundy. W obu wypadkach – jest to w tej cenie, rewelacyjny wynik.

I właśnie po to powstała ta marka, wydzielona od Seata. By te emocje sportowe zostały wydzielone na wyższy poziom, oddzielone od zwykłego, rodzinnego auta. Ale Leon nie tylko umie jeździć po prostej.

Prowadzenie.

Wspomniałem już, że Cupra Leon jest obniżony w stosunku do odpowiednika z Seata? Nie tylko niższy środek ciężkości, ale i usztywnione, regulowane elektronicznie, zawieszenie pomaga mu wchodzić w zakręty szybciej, ciaśniej, z większą precyzją. Oczywiście, każde odczucie jest wspomagane właśnie elektronicznie. Nie ma tu pełnego, analogowego doznania. Niestety nie ma na to żadnych szans w obecnych latach.

Aczkolwiek moim zdaniem to co oferuje Leon jest w pełni wystarczające. Nie ma tu żadnej okrutnej podsterowności właśnie za sprawą interwencji dołączonego napędu na tylną oś, rozprowadzenie momentu obrotowego delikatnie wyprowadza z szaleństw. Oczywiście nie ma też szan na uślizgi i driftowanie. Leon został stworzony by szybko pokonywać miejskie ulice, trasy, będąc przy tym maksymalnie praktycznym.

Ekonomiczny?!

O pojemności bagażnika w kontekście praktyczności już się rozwodziłem. Do tej warto zaznaczyć, że w środku jest tak samo dużo miejsca jak w tradycyjnym Leonie. Różnicę robią przede wszystkim pół-kubełkowe fotele z przodu, zdecydowanie grubsze niż zwykłe. Kosztem naprawdę dobrego jak na tą klasę trzymania bocznego, mogą lekko przeszkadzać pasażerom z tyłu. Jednak pasażer ten musi mieć bliżej 190 cm wzrostu niż 160.

Z przodu zaś – ja z moimi 186 cm mieszczę się bez najmniejszego problemu. I to mimo dachu panoramicznego. Przed sobą gruba, zgrabna kierownica z umiejscowionym centralnie ogromnym logo Cupra, i starterem pod kciukiem prawym, a pod lewym zmiany trybów jazdy. Zegary w Leonie są cyfrowe już w standardzie, a do wyboru oczywiście kilka trybów wyświetlania informacji. Ja, jak już wspomniałem wielokrotnie lubię widzieć zasięg oraz aktualne spalanie. Tak by wiedzieć czy dziś głaszczę pingwinki na biegunie, czy denerwuję Gretę.

W tego typu aucie raczej preferowane jest to drugie, choć postanowiłem sprawdzić, dla kochanej żony, jak mało można spalić. Przy zabawie oczywiście i 16-18 litrów nie ma prawa dziwić. Wyniki, przy normalnej jeździe, w trybie indywidualnym (wszystko w Cupra, skrzynia w ustawieniu standardowym, i uciszone głośniki), to…ok 8-9l przy średniej 60 km/h z ok 70 km.

Warszawskie korki to już wynik oscylujący w granicach 10l, gdzie system start/stop bardzo szybko wyłączyłem, a akceleratora nie używałem prawie wcale. Co ciekawe, bardzo sprawnie pomagał mi tu asystent jazdy w korku, choć na początku miałem obawę o jego działanie. Auto spokojnie ruszało i hamowało, ale o zmianę pasa ruchu już trzeba dbac samemu. A jeśli już mowa o bajerach…

Elektronika.

To jest pięta Achillesowa wszystkich aut z grupy VAG. Mi dwukrotnie Travel Asist postanowił się wyłączyć, a i sam tablet trzykrotnie się zawiesił. Za każdym razem pomagał wyłącznie twardy restart systemu i…spacer. Niestety od razu potem trzeba pamiętać wyłączyć Start/Stop, lub po prostu jeździć w ustawieniach sportowych skrzyni. Na szczęście ostatni tryb jazdy Cupra pamięta doskonale.

Tego typu dobre awarie, zacinki są standardem w nowych autach, i wielokrotnie widzę jak na forach Leona ludzie się na to skarżą. I wcale się im nie dziwię. Bardzo bym też chciał by dotykowa listwa do sterowania klimatyzacją i głośnością otrzymała podświetlenie LED. Takie samo jak jest w oświetleniu ambientowym auta. To przyjemnie iluminuje wnętrze, ostrzegając przed autem w martwym polu. Na początku nie mogłem się do tego markera przyzwyczaić, ale obecnie – nie wiem czemu pozostali producenci nie używają oświetlenia LED w taki sam sposób.

Cena za miedź.

Nie sposób podsumowując wspomnieć o aspekcie ceny. Seat Leon z 2 litrowym silnikiem Diesla i wyposażeniem Fr kosztuje od 146,200 zł. Na chwilę pisania podsumowania 2 benzyna nie jest dostępna, o dziwo. Cupra Leon zaś zaczyna się od 156,200 zł, a w wydaniu testowanym od 187,800 zł. Mój egzemplarz wg aktualnego cennika wart jest 236,440 zł. Doskonale zdaję sobie sprawę, że zaraz usłyszę słowa „tyle kasy za Seata?”. Warto jednak przed słowami hejtu zapisać się na jazdę testową, oraz porównać sobie znacznie wyższe wyposażenie seryjne Cupry. Z naciskiem na to pierwsze.

Czy tą wersję warto kupić?

Cupra Leon Sportstourer to z pozoru obniżony, znacznie szybszy, i znacząco usztywniony Seat Leon. Przewiezie zarówno szafę z Ikei, jak i dywan dla teściowej, razem ze szczeniakami. Przy tym zrobi to zdecydowanie szybciej niż zwykły Passat w kombi. Diabeł tkwi w szczególe, i właśnie wokół nich jest zbudowania marka Cupra.

Cupra Leon ma przepiękne felgi z miedzianymi akcentami, skrywające nawiercane hamulce Brembo. Logotypów Cupra na całym aucie jest mnóstwo. Dodanych mnóstwo sportowych akcentów we wnętrzu, na czele z fotelami o naprawdę dobrym trzymaniu, sprawia że kierowca w obu autach czuje się kompletnie inaczej. To poczucie inności, wyjątkowości jest magiczne. Tu nie można wlepić znaczka „M-pakiet” jak w BMW, bo to nie ma najmniejszego sensu, zmiany są zbyt daleko idące.

Wyobraź sobie zaparkowanie swojej Cupry tuż obok Seata Leona. Z pozoru dwa identyczne auta, ale to Ciebie spytają się „co to za fajne auto?”. Cupra Leon jest dla tych co nie tylko lubią doznania sportowe, ale dla tych co chcą się nieco wyróżnić, a nadal nie zbankrutować.

MP

We współpracy z Cupra Polska

instagram.com/count2t3n/

facebook.com/count2t3nMotoryzacyjnie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *