#29 Renault Koleos | 1.33TCi Initiale Paris | TEST | Wielki SUV o skromnym sercu

Wielkie SUVy zagościły na naszych ulicach na dobre. Inna sprawa, że często w naszych sercach nadal nie ma dla nich miejsca. Jeszcze nieco ponad rok temu gdyby mnie ktoś spytał czy chcę mieć SUV’a, stwierdziłbym że tak samo chętnie jak skoczył w rów z pająkami. Dziś raczej bym spytał spod jakiego logo. Francuzem jeszcze nie jeździłem, choć to oni pierwsi stworzyli auto nadające się pod definicję SUV’a bardziej niż minivana. Renault Koleos, bo o nim mowa, z pozoru jest flagowym modelem francuskiego producenta, lecz jest tak pełen sprzeczności, że zaczynam wątpić.

Renault Koleos to Goliat czy jednak Dawid?

Mam do czynienia z największym aktualnie produkowanym autem spod znaku Renault, i to nie podlega żadnym negocjacjom. I właśnie z tej przyczyny jest pierwszy do odstrzału w okresie korona wirusowym. Szybko tłumaczę. Zazwyczaj podczas testowania aut doświadcza się ciekawego zjawiska psychologicznego. Jak już wiem, że będę jeździł danym okazem, nagle mnoży się ich ilość na ulicach, zaczynam je dostrzegać. Z Koleosem jest inaczej, zaczęły mnożyć się modele Kadjar i Arkana, czyli de facto rodzeństwo. I nic więcej. Zaskakujące.

Pierwszy kontakt to jednak ulga, że nie jest aż tak ogromny jak Range Rover który mi się nie mieścił w garażu. Ogólny wygląd, szczególnie w tym lakierze (Biały Universe za 3400 PLN), wygląda wręcz komiksowo, dodając odrobinę humoru do tak poważnego zawodnika. Niestety to nie jedyny żart jaki na mnie czekał.

Sprawdzone rozwiązania.

Chęć przełączenia stacji radiowej była tym pierwszym z całego pasma zdziwień, które na mnie czekały. Kompletnie zapomniałem, że Renault z uporem maniaka zmusza do sterowania multimediami za pośrednictwem pałąka zaraz pod tym od obsługi wycieraczek. Te są jednak proste w obsłudze, i nie odwracają wzroku – co innego sięganie do tabletu. W Renault Koleos jest on zintegrowany z kokpitem, nie wychodzący poza jego ramy. Pozostawiono pod nim pełną obsługę klimatyzacji i parę innych przydatnych przełączników, co jest gigantycznym plusem. Sam system info-rozrywki to jednak temat na niezłą rozprawkę. Na szczęście można podłączyć swojego Androida i zminimalizować ryzyko podniesienia ciśnienia.

Renault Koleos…Aż tak źle?

Poliftowy Koleos posiada zamontowany system R-Link. Mamy rok 2021, lift był przed dwoma laty, czyli spodziewałbym się tego samego co m.in. w odświeżonej Megane którą jeździłem rok temu. Easy-link jest dla mnie nadal jednym z najbardziej płynnych i intuicyjnych na rynku, i naprawdę mi go tu bardzo brakuje w bądź co bądź flagowym SUV’ie marki.

Sam system jest niesamowicie prosty w obsłudze, pod warunkiem, że nie boisz się przekopywać się przez dziesiątki submenu, co jednak jest lepiej robić na postoju, szczególnie zważywszy na czas reakcji. I w ten sposób dochodzi się do największego problemu. Na wszystko trzeba chwilę poczekać, najczęściej niestety dłuższą. Przy tym aktywacja Android Auto jest czymś co robię od razu po odpaleniu auta, a wyjeżdżając z garażu jest gotów do pracy. Choć i tak ogranicza się on wyłącznie do map, bez pozostałych aplikacji.

A komfort? I jazda?

Powiedzmy, że ograniczę się od odpalenia nawigacji, i ustawienia radia. To jak wygląda podróż Koleosem? Z pozoru przyjemnie. Do mojego garażu trafiła wersja Initiale Paris, więc najwyższa. Oznacza to bardzo wygodne fotele, i wentylowane i ogrzewane. Oraz moją tak lubianą w Talismanie – funkcją masażu. Pod tym aspektem jestem zadowolony. Oczywiście masaż jest tylko z przodu, ale na szczęście inżynierowie nie pozbawili pasażerów funkcji ani ogrzewania, ani wentylacji. Ta regulowania jest guzikami na podłokietniku. Aczkolwiek nie byłem w stanie ustawić fotela pod siebie – ciągle za daleko od czegoś. A ja lubię siedzieć mocno wyprostowany, wręcz książkowo.

Wnętrze wykonane jest z całkiem nieźle spasowanych elementów, niestety w znacznej części plastikowych. Co prawda jest mnóstwo wstawek ze skóry i wstawek premium. Po opukaniu niestety okazują się ładnie pomalowanym plastikiem. Drobny plus za wyprofilowanie nawet uchwytów drzwi, pojemne schowki i ogólny feeling, który koniec końców jest pozytywny. Przestrzeni mnóstwo, ale i auto do najmniejszych nie należy.

Co do samego prowadzenia i reakcji nie mam żadnych zastrzeżeń. Wszystko jest typowo po Francusku, czyli kanapowo. Z tym, że to pierwsze Renault gdzie są jedynie dwa tryby jazdy – zwykły i „eko”, dławiący wręcz silnik i skrzynię. Ogranicza działanie klimatyzację, a osiągi wyrzuca za burtę. Sprawdzałem jak dużo wysiłku kosztuje utrzymanie normalnego stylu jazdy – zbyt wiele. A spalanie wcale nie maleje…

Litr? Dwa? Więcej?

Przy masie ponad 1610 KG „na sucho” i 4670mm długości Koleos jest po prostu wielkim SUV’em, więc powinien dostać jednostkę na tyle mocną by nie był zawalidrogą, i jednocześnie niedrogą w utrzymaniu. Jednak w Renault wiedzą lepiej. Wszędzie pchana jest jedyna turbo benzyna w gamie – 1.33l znany z Nissana i Mercedesa, ale i Dacii. W tym wydaniu ma 160 KM, co samo z siebie nie brzmi aż tak źle.

Niecałe 10 sek do pierwszej setki też nie jest złym wynikiem. Szczególnie że tu nic nie zachęca do bicia rekordów w zakrętach. Niestety dynamiczna jazda mocno zwiększa apetyt na paliwo, mi wyszło ok 8 średniego spalania, gdzie 70% dystansu to cykl miejski, więc nie jest źle. Oczywiście można zejść i do 6, przy aktywnym start/stop oraz mocnym wyzbyciu się ochoty jeżdżenia, a jedynie turlania się. Ale cieszę się, że miałem okazję sprawdzić ponownie ten silnik w nowym ciele. To jest niezły kontrast dla diesla w Talismanie.

Brać?

Tu nie ma jasnej odpowiedzi. Ja się z Koleosem nie polubiłem, ale też przyznam szczerze że nie próbowałem specjalnie. Do podróży rodzinnych, łącznie z psiakiem się nada wspaniale. Blisko 500l bardzo kwadratowego kufra pomieści mnóstwo bagaży, a sprytne schowki pomieszczą każde pierdoły kupione przez głowę rodziny jakie chce ukryć przed szyją.

Do przemieszczania się od punktu A, do B, przez E i C nada się idealnie, pod warunkiem że nie są oddzielone autostradą. Lepiej jest zboczyć z dróg głównych, podziwiać piękno Polski przez ogromny dach panoramiczny, i ogólną niezłą widoczność dla pociech, nieśpiesznie.

Jeśli ten obraz do Ciebie przemawia, to zdecydowanie polecam nie czekać za długo, gdyż chodzą słuchy o wycofaniu Koleosa z palety Renault. Z drugiej strony – Arkana co prawda nie ma diesla, ale wszystko inne przemawia za świeżością. Byle w bieli.

MP

We współpracy z Renault Polska

Instagram

Facebook

TikTok

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *