Mimo trzech lat na rynku Cupra nadal kojarzy się jako Seat. A i to tylko tym co kojarzą te specjalne edycje Leona i Ibizy. Tymczasem Cupra to skrót od „Cup Racing”, i charakter sportu jest zdecydowanie u korzeni powstania marki. Nie tylko te mocniejsze wersje, ale też ma się wyróżnić wizualnie. Kropką nad i jest powstanie Cupra Studio w Warszawie, trzeciego na świecie, a drugiego w Europie. Wydzielenie od Seata ma więc nie tylko wydźwięk wizerunkowy, ale przy okazji ekonomiczny dla firmy matki, ale o tym później. Porozmawiajmy sobie teraz o pierwszym aucie które jest w 100% własne, i próżno szukać jego odpowiednika w Seacie. Formentor ma być siłą napędową dla Cupry. Udało się?
Show and go.
Wprawne oko dojrzy w Formentorze…Leona, i wcale nie będzie to pomyłką. Dzieli z nim platformę, i większą część nadwozia. Kokpit to też kalka 1:1 w większej mierze. Redukcja kosztów widoczna gołym okiem. Z tym, że jest to zdecydowanie na plus dla Formentora. Dlaczego? Uważam że nowy Leon jest jednym z najlepiej narysowanych kompaktów na rynku. Agresywna linia lamp, powiększony grill, dodatkowe, prawdziwe, wloty powietrza do chłodzenia ogromnych hamulców sygnowanych przez Brembo. To wszystko pokazuje że nie mamy do czynienia ze zwykłym cross-overem, lecz z poważnym zawodnikiem. Swoją drogą, na całym aucie próżno doszukać się oznaczenia modelu. Na klapie – napis Cupra, pod maską też nic. Znalazłem jedno jedyne miejsce. Na tylnej lampie od zewnętrznej stronie. Więc kto wie, ten wie, a kto nie – ten pyta. Ciekawy zabieg marketingowy.
Moja testówka miała do tego flagowy (sądząc po ilości modeli w tej barwie) lakier Magnetic Tech. Z pozoru zwykły srebrny metaliczny, lecz prawdziwego pazura dostaje przy oświetleniu zachodzącym słońcem. Felga z akcentem miedzi świetnie się z nim komponuje. W przypadku modelu Formentor takie połączenie wyceniono odpowiednio na 2617zł i 1300zł. Zdecydowanie warto. Szczególnie, że dobranie akcesoryjnych hamulców wyczynowych nie wymaga już zmiany felgi na te najdroższe (od 3900zł). Co prawda to nadal niemal 10 tysięcy na sam zestaw hamulcowy, ale nadal to ułamek kwoty jaką sobie życzy Audi albo Porsche, a zdecydowanie uważam że warto. Te 310 koni mechanicznych musi mieć jak szybko się zatrzymać, bo cyfry na wirtualnych zegarach zmieniają się szybciej niż bym tego chciał.
Skojarzenia.
Tak jak wspomniałem wcześniej – wnętrze jest niemal jak wyjęte z Leona, acz oczywiście sygnowanego logo Cupra. Przesiadający się z Leona również poczują się jak w domu. Skórzane kubły, z elektryczną regulacją, ale tylko dla kierowcy, są bardzo głębokie, ale nie na tyle by utrudniać wysiadanie. Różnicę jednak trzyma się w rękach. To co np. w Atece jest opcją – tu jest standardem. Mowa oczywiście o kierownicy, a konkretniej dwóch dodatkowych guzikach. Lewy odpowiada za szybki wybór trybu jazdy – DCC jest w standardzie. Prawy to start/stop silnika. W miejsce gdzie normalnie bym go szukał przeniesiono guzik wyłączający system stabilizacji jazdy. Zachęta do sprawdzania procedury startu? Lubię to!
Mocny jest. Jam Cupra Formentor.
Sama procedura to klasyk – oczywiście jeśli zadba się o wcześniejsze nagrzanie oleju i skrzyni. Producent deklaruje 4,9sekundy do setki. Realnie jest to powtarzalne 4,5. Jak na 1600kg – świetny wynik. Napęd na cztery koła zdecydowanie pomaga. Plotka głosi, że ten 2 litrowy silnik ma też trochę więcej niż 310KM. Nie sprawdzałem, acz porównując z Atecą, Formentor odpycha się żwawiej. Na tyle rączo, i na tyle cicho, że bardzo często orientowałem się, że za chwilę mogę stracić prawo jazdy…Przy tym producent deklaruje średnie spalanie na poziomie 9l. I…to okazuje się prawdą, pod warunkiem że jeździ się dość spokojnie. Z jednej strony Formentor jest zabawką, która prowokuje do zwiększania spalania. Z drugiej, rozsądek podpowiada, że moc jest jedynie do bezpieczeństwa, i w razie potrzeby, więc się nie myśli o tym tylko jedzie.
Jeśli chodzi o same tryby jazdy, wszystko jest tak jak u brata. Tryb Eko, Normal, Sport, Cupra i konfigurowalny Individual, gdzie zajrzeć zachęcam. Głównie po to, by zrobić z niego „Cupra”, ale wyłączając niesamowicie denerwujący, podbijany z głośników dźwięk. Wiem, że już pastwiłem się nad tym, ale na Boga! Nikt tego z zewnątrz nie słyszy, a sami się nie przekonamy że mamy V8 pod maską! A po kilkunastu kilometrach zwyczajnie boli głowa. Dzięki temu „patentowi” z wyłączeniem modulacji dźwięku mamy tryb „Cupra” bez jego największej wady. A różnica między „Sport”, a „Cupra” jest zauważalna, uwierz mi na słowo. Przy czym wpływ na układ kierowniczy jest na tyle duży, by z „miejski leń”, zmienić się w „wypiłem kawę, zaraz się obudzę!”.
Nazywam się Cupra Formentor i jestem praktyczny! No, prawie.
Kierowca mojego wzrostu nie ma żadnego problemu z miejscem zarówno jeśli siedzi w podłodze, jak i gdy uwielbia nad wszystkim górować. A zakres regulacji fotela jest przeogromny. Siedząc sam za sobą nad głową miałem spokojnie 4 palce luzu, i mogłem się spokojnie wyprostować, bez stukania kolanami w fotel. Ogromny plus, za dodanie tych dodatkowych centymetrów w stosunku do Leona. Ale. Coś kosztem czegoś. A to coś widać zaraz po otwarciu bagażnika. Dobierając nagłośnienie Beats decydujemy się na subwoofer montowany w miejscu na koło zapasowe. W ten sposób pojemność bagażnika to 435 litrów. Gondola z ramą się zmieści. Mój plecak fotograficzny i torebka żony też. Ale niestety niewiele więcej. Rzeczy bąbelka lecą kurierem, albo lądują w bagażniku dachowym…Pociecha nie musi mieć ciuchów na zimę, bo o ciepło dba trzecia strefa klimatyzacji, w standardzie.
Wspomniane nagłośnienie gra nieźle, acz nie spodziewałbym się fajerwerków. Inna sprawa, że meloman ze mnie marny, więc niestety nie umiem docenić starań inżynierow. Dodatkowe bajery obsługuje się ze znanego już tabletu dotykowego. Po kilku autach już zdążyłem do niego przywyknąć i wiem co jest gdzie, acz wymaga on oswojenia się. Rozumiem ideę stojącą za takiem rozwiązaniem, szczególnie patrząc na grupę docelową Formentora, acz nie popieram usuwania wszystkich guzików i pokręteł. Uwaga kierowcy zostaje rozproszona, więc doceniam możliwość sterowania z kierownicy, i obecność asystentki głosowej. Szkoda tylko, że nasz język jest traktowany przez grupę VW mocno po macoszemu…
Sportowy Cross-over czy szybki SUV?
Nietypowo podsumowanie zacznę od ceny. Bazowy Formentor, z silnikiem 1.5 i skrzynią manualną, dostępny jest już od od 116 tysięcy złotych. Najbardziej wypasioną konfigurację wersji 245 konnej, w hybrydzie, udało mi się zbudować za bagatela 242 tysiące, gdzie 310 konny jest raptem tysiąc tańszy po doposażeniu o wszystko co tylko się da. Ogromna różnorodność konfiguracji i obecność hybryd sugeruje iż to właśnie Formentor jest maszyną pociągową marki. I patrząc na dane sprzedaży – wcale się nie pomyliłem. Auto praktycznie nie stoi na placach. Do tego Seat „pozbył” się najbardziej emisyjnych aut, przez co i jemu lżej oddychać.
Mamy win-win. Kasa się zgadza, a na rynku jest delikatna bryza świeżości i młodości. A ta rządzi się dość specyficznymi prawami – rozpycha się łokciami, jest głośna i nie daje spać. Dokładnie taki jest Formentor. Nastolatek, który ciągle by gdzieś latał, coś robił, nie siedział w miejscu. Jeśli nie ulegniesz mu dzięki temu jakie emocje Ci okazuje, to na pewno dasz mu szansę, na odczepnego „żeby się uspokoił”. Jedynie żałuję tylko jednego. Że tak szybko musiałem go oddać.
We współpracy z Cupra Polska