Volvo XC60 B5

#99 Volvo XC60 | B5 2.0 250KM | TEST | Nie tak biało jak malują

Od lat najlepiej sprzedającym się autem w klasie premium jest Volvo XC60. Nie mówimy tu o SUV’ach, ani o marce jako takiej. Wchodzimy poziom wyżej, najlepiej sprzedające się auto premium w Polsce. To po prostu brzmi dumnie. Moja żona długo chorowała dokładnie na ten model. Właśnie dlatego nie mogłem się doczekać aż trafi i do mojego garażu. W bardzo wyjątkowej specyfikacji testuję właśnie zupełnie cywilną wersję silnikową.

https://youtu.be/_P8_3XQAULs

Wizualnie jest…

Ale zanim o tym co pod maską, to mam pytanie. Na który rok designu wygląda to nadwozie? Volvo XC60 obecnej generacji debiutowało w 2017 roku, a ostatni lifting miało raptem dwa lata temu. Tak jak większy brat, z zewnątrz wygląda niesamowicie świeżo. Kształt lamp, maski, grill, tył auta, wszystko jest tak zrobione, by przetrwało próbę czasu.

Może prywatnie bym inaczej wybrał konfigurację. Zdecydowanie bym poszedł w czerwone nadwozie, lub choć szare, by odblokować możliwość użycia brązów w środku. Do tego srebrna felga by pożenić elegancję z dynamiką. W tym wypadku znowu jest totalnie na gangusa – za sprawą jednego pakietu.

Dopłata od wersji bazowej jest lekko zawiła. Bo wybierając Black Edition minimalna wersja wyposażenia do Plus. A róznica między plus, a Black Edition to tylko 15 tysięcy złotych. Natomiast między kompletnym „golasem”, a Black to już 55 tysięcy. Kolor Black Onyx, do tego 21″ felgi dedykowane dla tej wersji oraz zmiana koloru wszystkich oznaczeń. Z racji, że czarny wyszczupla, to Volvo XC60 ukrywa swoje gabaryty. Przy długości 4,71 metra i wysokości 1,66m powinien wydawać się sporym autem, bo większym od np Cupry Ateca. Tymczasem tu jest zaskakująco zgrabnie. Do tego pod maską wcale nie ma potężnego silnika, a bardzo cywilna jednostka.

Mimo wszystko hybryda.

Mówiąc o wersji cywilnej mam na myśli wersję benzynową, a nie topową odmianę T8 PHEV. W tym wypadku oznaczenie to B5, co oznacza zawsze silnik o pojemności 2 litrów. W tym wypadku wspomagany jest miękką hybrydą o pojemności skromnych 4 kWh netto. Oczywiście ładuje się ona podczas jazdy, przy hamowaniu, ale całkowicie bez naszego udziału. Ma ona wspomagać silnik spalinowy, odciążać rozrusznik przy systemie Start/Stop. Swoją drogą w tym wypadku nawet nie szukałem gdzie się go wyłącza, a to już jest pochwała dla jego działania.

To jak wypadają osiągi? Na papierze jest nieźle, bo 6,9 sekundy do setki jak na auto ważące 1900 kg brzmi dynamicznie. Silnik generuje 250 Km i 360 Nm, a prędkość maksymalną ograniczono do 180 km/h. Jedynym jest faktycznym problemem jest apetyt na paliwo. Czemu to jest problem, skoro jak zrobiłem 40 km po zakorkowanej Warszawie, a nadal miałem 950 km zasięgu? Bo póki jeździmy po mieście, układ hybrydowy spełnia swoje zadanie i mocno ścina spalanie.

Producent deklaruje 7,7 litra, ale nie jest problemem mieć i litr mniejsze, właśnie w mieście. W trasie przestaje być kolorowo…dynamika powyżej 120 jest średnia, bo silnik zaczyna walczyć z masą. Po pokonaniu 400 km średnia u mnie to 10 litrów, a naprawdę się staram jeździć przepisowo i ekonomicznie. Realnie więc te 9 musimy liczyć, a zaboli dopiero tankując 71 litrowy zbiornik paliwa. To właśnie jego zasługą są tak przyjemne zasięgi.

A kiedy XC60 odświeżono?

Zaglądając do wnętrza odczuwam małe deja vu. Na pierwszy rzut oka wszystko jest jak w XC90, choć oczywiście jest czarno. Jednak różnice są np w pochyleniu ekranu czy wykończeniu nawiewów. Jednak nadal czuć tu szwedzki minimalizm oraz przywiązanie do detali. Wszystko jest tam, gdzie powinno. Guzików minimum, ale paru jednak brakuje. Przeklikiwanie się przez menu w celu ustawienia fotela bywa lekko problematyczne. Ogólnie idea, by wywoływać guzikami menu, do którego normalnie nie ma dostępu jest dość specyficzne. Szwedzi zdążyli jednak do tego przyzwyczaić.

Oczywiscie z racji pakietu Black Edition nie ma sensu szukać żadnego przełamania czerni. Prócz jednego srebrnego akcentu – przesuwanej pokrywy uchwytów na kubki. Do tego perforowane, wentylowane, a w opcji też i z masażem, fotele o profilu sportowym. Niestety w długiej podróży, przez brak regulacji na zagłówku, niesamowicie niewygodne. Przynajmniej dla osoby mojego wzrostu. Prócz tego – czerń absolutna i nie ma w sumie czego się doczepić. Typowe Volvo.

Praktyczność.

W Volvo XC60, co w sumie naturalne, jest mniej miejsca niż w XC90. Ameryki nie odkryłem. Za to dzieci mają dodatkowy, dotykowy, ekran do ustawienia sobie temperatury. Miejsca nad głową nie brakuje, pomimo dachu panoramicznego. Do tego jest odrobinę schowków. Na minus system mocowania isofix, bo trzeba podnieść zaślepkę lub ją wyjąć. Nie można po prostu wsadzić. Kwestia przyzwyczajenia. Za to na plus dzielenie kanapy 40/20/40, z przelotem na narty. Więcej praktycznych rozwiązań z tyłu.

Volvo XC60 to pierwsze auto, gdzie system otwierania bagażnika działał za każdym razem. sam kufer ma 483 litry, co wg producenta znaczy że pomieści 4 wielkie walizki. Chyba po zdjęciu tej rolety, bo inaczej nawet kabinówka wchodzi na styk. Niemniej, plusik za światełko, minusik za nieruchome haczyki oraz plus za opcjonalne zawieszenie pneumatyczne, z regulacją właśnie z poziomu bagażnika.

Azymut północ.

Czas w końcu ruszyć. Skoro kwestię osiągów oraz spalania mam za sobą, to mogę skupić się na doznaniach z jazdy. Powoli zaczynam rozumieć, czemu XC60 jest aż tak chętnie kupowany. Tak jak do układu nie mam w ogóle ochoty się czepiać, tak w aucie jest po prostu głośno. To jest zdecydowanie pierwsze co mi się tu rzuca w uszy. Bardzo wyraźnie słychać moment gdy włącza się turbina, warkot silnika, ale nie są to doznania z kategorii sportowych. Od XC60 spodziewałem się, że mnie odetnie od tego co się dzieje poza autem. Ono chce angażować, ale raczej w tym złym stylu, bo nie ma ani zadziora sportowego, ani nie brzmi jak sportowe. Czemu więc jest tak głośno? Nie wiem.

Na szczęście opcjonalne zawieszenie pneumatyczne wybiera nierówności tak, jak bym sobie tego życzył w aucie w za te pieniądze. Za ile dokładnie, to za moment. Nie jest za sztywno, ani za miękko. Tak w punkt. Szczególnie znowu przypominając sobie, że to jest w załadunku ponad 2000 kg.

Wrażenia akustyczne warto więc zagłuszyć. Opcjonalne audio Bowers & Willkins wymaga kolejnej dopłaty, blisko 13 tysięcy, ale za scenę podobno warto. W opcjach Plus oraz Ultra jest Harman Kardon. Melomanem nie jestem, więc wolę skorzystać z masażu. Ten dostępny wyłącznie dla pasażerów z przodu. Dzieci więc obejdą się smakiem.

XC60 to fenomen.

Zanim o moim stosunku do tego jak się sprzedaje XC60, to najpierw o jego cenie. Kompletnie bazowe to wydatek 220 000 zł. Mój egzemplarz dzięki wspomnianym dodatkom, takim jak zawieszenie pneumatyczne za 11 500, czy audio premium, funkcje masażu za 33000 oraz przyciemnianym szybom za 2500 zł finalnie kosztuje 334 000 zł. To cenowo tyle samo co Skoda Kodiaq RS, z którą defacto Volvo konkuruje. Ten sam rozmiar, napęd AWD, ilość miejsca również bardzo podobna. Producentów różni jednak podejścia do silnika oraz wykończenia wnętrza. Z korzyścią dla Volvo w tym ostatnim wypadku. Podobieństwo do Skody jednak nieprzypadkowe.

Volvo XC60 stworzyło bestsellera bazując nie na tym co się ludziom podoba, a unikając tego co im się nie podoba, ale nadal w sposób praktyczny. Bardzo starali się wejść w terytorium Skody i wynieść jak najwięcej. Częściowo się udało. Jednocześnie klienci pokochali niewiele podniesioną sylwetkę, utrzymującą jednak podwyższone nadwozie.

Bardzo chciałem zakończyć ten test nawiązując do ponad 300 tysięcy sprzedanych globalnie aut w samym roku 2023. Bardzo chciałem powiedzieć, że tyle osób nie może się mylić. Jednak nie mogę. Znalazłem jedynie dwa, trzy logiczne argumenty, które są dla mnie na nie, ale i tak trochę naciągane. Kultura i głośność silnika są dla mnie na nie, nieregulowane fotele niestety też do mnie nie trafiają. Na siłę szukać jeszcze, że Car Play działa tylko po kablu, więc telefon ląduje w podłokietniku. I niestety tylko tyle. Logicznie nie umiem uargumentować czemu XC60 do mnie nie trafia. Kompletnie rozumiem, czemu go ludzie kupują. Jest przestronny, wygodny, fajnie przemyślany, ma świetne audio i wygląda ponadczasowe. W moim wypadku po prostu nie ma tej chemii, tego pierwiastka sprawiającego, że bym go po prostu chciał mieć.

MP

We współpracy z Volvo Polska

Instagram

Facebook

TikTok

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *